niedziela, 20 kwietnia 2014

Rozdział 1

Utknełam w zatłoczonej kafejce pełnej jakiś starych i obleśnych typów czekając aż Królewna Roxy się pojawi. Siedzę tu już dobre 10 minut a jej nadal nie ma.
Byłyśmy umówione że dzisiaj wyjdziemy na miasto porobić jakieś zakupy a ona sobie teraz tak po prostu nie przychodzi?
Czyżby zmieniła plany? Nie..raczej nie. Powiedziałaby mi że ma coś innego do zrobienia. Cóż, przynajmniej tak sądze.
A może coś jej się stało? Roxy nigdy się nie spóźniała, a w szczególności kiedy w grę wchodziły zakupy.
Może w drodze tutaj ktoś ją napadł, zaciągnął w krzaki, zgwałcił i zamordował? Boże, Cassy. Uspokój się.
Przerywając moje niezbyt przyjemne rozmyślenia, Roxy opadła na krzesło obok mnie. Była cała zdyszana. Biegła.
-Jesteś.. -zaczełam.
-Spóźniona. Tak wiem. O Boże Cass naprawdę Cię przepraszam. Szłam tu i w pewnym momencie Danny mnie zauważył i zaproponował że mi potowarzyszy bo też idzie tutaj i.. -przerwałam jej. Chwila..coś tu nie gra.
-Skoro Dan też tu szedł to gdzie jest teraz? -zapytałam
Roxy pare razy otworzyła usta aby coś powiedzieć ale ostatecznie żadne słowo z nich nie wyleciało.
-Roxy.. -powiedziałam dając jej tym znak, że wciąż czekam na odpowiedź. Niestety takiej nie uzyskałam.
Postanowiłam zostawić ten wątek. Narazie.
Płacąc za latte, którą zamówiłam sobie w między czasie wyszłyśmy z kawiarni.
~*~
Po dobrych trzech godzinach chodzenia po sklepach postanowiłyśmy wracać do domu. W sumie to ja mogłabym jeszcze trochę pochodzić ale zaczeło się ściemniać a Rox panicznie boi się wychodzić gdzieś jak jest ciemno.
Zdecydowanie ogląda za dużo horrorów.
Ulice były jak zwykle zatłoczone, ale cóż się dziwić? To Londyn. Jedno z największych miast w Europie. Jednak coś mnie w tych wszystkich ludziach zaciekawiło a jednocześnie zaniepokoiło. Wszyscy rozglądali się dookoła siebie jakby kogoś lub czegoś się bali. Głowy mieli spuszczone jakby nie chcieli być zauważeni. Szli bardzo szybko jakby jak najszybciej chcieli stąd zniknąć.
Co się tu dzieje?
Spojrzałam na Roxy. Szła, cały czas paplając o tym jaki to jej brat jest irytujący. Można więc powiedzieć, że zachowywała się normalnie.
Może mi się tylko wydawało że coś tu nie gra?
Pogrążona w swych myślach ledwo  zauważyłam kiedy dziewczyna przystaneła. Zatrzymałam się kilka metrów dalej, odwracając się do niej twarzą, ze zdezorientowaniem wymalowanym na twarzy.
Dlaczego staneła?
Roxy wyszeptała tylko ciche 'przepraszam'  a jej oczy wypełniły się łzami. Chwile później już jej nie było. Odwróciła się i..uciekła.
Ale dlaczego? Dlaczego uciekła?
Zmieszana zaczełam się rozglądać. Wszędzie było ciemno. W oddali paliła się tylko jakaś lampa, która i tak nie dawała żadnego światła.
Wtedy zauważyłam jakiegoś mężczyznę, który wolnym krokiem zmierzał w moją strone. Chciałam uciekać. Chciałam jak najszybciej wrócić do domu, ale nogi odmówiły mi posłuszeństwa.
Stałam jak wryta kiedy podszedł do mnie, uśmiechając się mrocznie.
-Witaj Cassandro.

__________________________________________
Witajcie!
Przepraszam że dodaję rozdział po tak długim czasie ale nadal nie mam internetu na komputerze więc jestem zmuszona pisać na telefonie co szczerze mi się nie podoba ale zostałam zmuszona więc napisałam jednak i oto jest.
Wiem, że jest do dupy ale NIE UMIEM I NIE LUBIĘ PISAĆ POCZĄTKÒW.
To na tyle, do następnego ;)) xx.

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

piątek, 4 kwietnia 2014

Prolog

No nieźle. Wkurwiłam go. Już po mnie.
-Co Ty powiedziałaś? -spytał, zatrzymując się w półkroku, nadal stojąc do mnie tyłem.
-Słyszałeś. -odpowiedziałam pewnym siebie głosem. 
-Odwołaj to. -warknął.
-Niedoczekanie Twoje. -prychnęłam.
I właśnie wtedy, w ułamku sekundy jego ciało znalazło się tuż przy moim przygwożdżając mnie do ściany.
Złapał mnie za nadgarstki po czym uniósł je nad moją głowę, boleśnie ściskając.
-Powiedziałem. Odwołaj. To. -syknął, cedząc każdy wyraz. 
Odważyłam się i podniosłam głowę, patrząc mu prosto w oczy. Przemawiała przez nie złość, czysta złość i nienawiść do mojej osoby.
Pamiętacie jak mówiłam, że się go nie boje? Zapomnijcie o tym. 
 _________________________________________________________________________________

Siemanko ludziska!
No to mamy już prolog do opowiadania =D
Od razu przepraszam, że taki krótki.
Ale lepsze to niż nic. Mam rację?
Okej, sądzę, że pierwszy rozdział powinien pojawić się już nie długo ;3
See ya!